źródło: nocoty.pl |
Słynne stwierdzenie „seks, drugs and
rock and roll” wyraża raczej wyobrażenia ludzi o stylu życiu
muzyków rockowych, niż stan faktyczny. Z tym przygodnym seksem z
każdą fanką, która się nawinie, to gruba przesada – ludzie Ci
są zbyt zajęci muzyką, aby jeszcze znajdować sobie kochanki
(trochę inaczej jest z używkami, niemniej prędzej czy później
wykonawcy uświadamiają sobie ich zgubny wpływ). Oczywiście świat
nigdy nie jest czarno-biały, więc na jednego Micka Jaggera, który
to dziewczyny i kochanki zmienia jak rękawiczki, przypada jeden
James Hetfield, wierny małżonce od około 20 lat.
Tak naprawdę wśród wykonawców
możemy – tak jak w każdej grupie – znaleźć wiecznych
kawalerów, wiernych małżonków, czy ludzi którzy po latach
szaleństw postanowili w końcu się ustatkować. Wspomniałem przed
chwilą o muzykach zagranicznych, dalsze przykłady chciałbym jednak
oprzeć na polskim rock'n'rollowym podwórku. Przygotujcie się więc
na pasjonujące historie z życia wzięte, rodem z newsów na Pudelku
(może trochę przesadzam, ale faktycznie, część zawartych tutaj
informacji zaczerpnąłem właśnie z takich źródeł :)
Janusz Panasewicz ożenił się w 1980,
obecnie jest rozwiedziony, jednak ma stałą partnerkę, doczekał
się aż czterech synów – Wojciecha, a także bliźniaków Brunona
i Juliusza. Napisałem czterech? No właśnie, kilka lat temu okazało
się, że Panas ma nieślubne dziecko z kochanką ze Stanów
Zjednoczonych. Przez długi czas ani fani, ani media nie miały o tym
pojęcia, chociaż pierwsza wskazówka pojawiła się na okładce
płyty ”Na Na” z... 1994 roku. Otóż napisane tam było, że
piosenkę Młode orły zespół dedykuje ”Karolinie i
Olivierowi”. Romans trwał, podczas gdy wokalista Panków mieszkał
w Chicago (jego zespół zawiesił wtedy działalność), po powrocie
do kraju ich miłość się skończyła, do dzisiaj mają jedynie
sporadyczne kontakty.
Jego najsłynniejszy kolega z Lady
Pank, Jan Borysewicz, zawarł dwa małżeństwa, doczekał się
dzieci, a nawet wnuków. Natomiast od czasu do czasu widzę na
Pudelkach artykuły o tytułach w stylu ”Borysewicz z nową
dziewczyną”.
Inny wokalista zespołu zaliczanego do
nurtu ”dinozaurów”, Krzysztof Cugowski z Budki Suflera, również
miał dwa ożenki, z drugą kobietą żyje do dziś (poznał ją
również w Ameryce, podczas trasy Budki Suflera w USA). Natomiast
jego koledzy z zespołu – Romuald Lipko i Tomasz Zeliszewski –
przez całe swe życie pozostali wierni jednej. Jeśli chodzi o
jeszcze inne postacie związane z Budką, piosenka Jolka, Jolka,
pamiętasz to historia
autentycznej miłości między twórcą tekstu Markiem Dutkiewiczem,
a pewną Jolantą, żoną literata. Romans ten nie trwał zbyt długo,
autor Jolki
dzisiaj ma inną partnerkę.
Czy istnieją
polscy wykonawcy, wierni od zawsze jednej i tej samej? Oczywiście,
że tak, pokusiłbym się o stwierdzenie, że takich jest zdecydowana
większość. Natomiast, czy istnieją małżeństwa rockowców bez
żadnych skaz, romansów, problemów? Oczywiście, że nie, ale
znajdziecie takie wśród ”zwykłych par”?
Najbardziej sensacyjna wiadomość o
Kaziku - jego żona nosi czerwone rajstopy!!!
(news prosto ze strony Faktu)
|
Z pewnością
najbardziej blisko takiego ”ideału małżeństwa” dotarł
związek pary Anny i Kazimierza Staszewskich. Mimo różnych
doświadczeń i problemów, o których Kazik nie wstydził opowiadać
w wywiadach, czy swoich tekstach, ich miłość zardzewiała. Mają
dwóch synów, doczekali się nawet dwójki wnuczek. Co ciekawe, mimo
iż pobrali się dosyć wcześnie, nie od razu było takie pewne, że
będą razem. Staszewski był bardzo nieśmiały do kobiet i jego
przyszła żona musiała o niego zabiegać, jednak wtedy Anna miała
już chłopaka. Związkowi pomogło to, że narzeczony... poszedł do
wojska! Ciekawe jak musiał się czuć, kiedy otrzymał przepustkę,
a jego ukochana była już z innym.
Nieco inaczej swoje
małżeństwo traktował Muniek Staszczyk. Mimo tego, iż od lat żyje
z Martą, w trakcie wspólnego życia nie obyło się, jak sam
Zygmunt przyznawał w wywiadach, bez różnych kryzysów. Nie chcę
pochopnie mówić, że były jakieś zdrady seksualne, niemniej na
okładkach płyt T.Love pojawiały się czasami nazwiska tajemniczych
kobiet, np. Mallory, ostatnio Menora Bentz (na płycie ”Old is
gold” opisywana jest ona jako inspiracja dla takich piosenek jak
2005, czy Moja kobieta, czyli utworów opisujących
romans).
Innym dobrym
przykładem zgodnego małżeństwa z pewnością będzie Monika
Gawlińska i jej partner, wokalista Robert Gawliński, o którym
Krzysztof Skiba kiedyś powiedział Wojciechowi Cejrowskiemu mniej
więcej, że śpiewa same piosenki o tym, jak bardzo kocha żonę.
Oczywiście i w tym przypadku nie obyło się przez te wszystkie lata
bez kryzysów. Kiedyś, za karę za swoje wybryki, wokalista dostał
od swojej ukochanej nożem w du... pośladki. Podobno bardzo szybko
się pogodzili.
Mógłbym wymienić
pewnie jeszcze więcej przykładów, niemniej w większości
ograniczyłoby się to do imion i nazwiska par, bo też nic
sensacyjnego, żadnych historii rodem z Pudelka, o tych związkach
nie można napisać. I pewnie bardzo dobrze, bo może to znaczyć, że
nadal bardzo się kochają.
Ogólnie,
małżeństwa ”rockowe” okazują się znacznie bardziej trwałe
czy, niż związki choćby wśród polskich aktorów, czy celebrytek
popowych. Wiele z nich mogą stanowić dobry przykład dla szarych
ludzi. Absolutnie nie zgadzam się z tym, że rock'n'rollowy świat
to wyłącznie kraina zepsucia, zdrad i przygodnego seksu. Jak już
pisałem, te wszystkie niekoniecznie moralne historie, zdarzają się
w różnych ”zwyczajnych” małżeństwach.
Linki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz