wtorek, 16 września 2014

Pojedynek rockowy: "Hurra" kontra "Prosto"

Swego czasu popełniłem zbyt długą i kompletnie nieprzemyślaną videorecenzję płyty Prosto (Usunąłem, ale jakby ktoś chciał zniszczyć moja karierę blogera niech śmiało wrzuci, w końcu nic raz włożone do Internetu nie ginie). Było to do tego stopnia słabe, że zostało wklejone na bloga kaziksieskonczyl.blox.pl (przy okazji mam wielką prośbę, nie odwiedzajcie tego bloga i nie zasilajcie grona dwóch jego czytelników!), gdyż najwyraźniej autor myślał, iż nienawidzę tej płyty, a to jest nieprawda.

Jak już pisałem w artykule o Bananie (http://tinyurl.com/poyy4hz) po dość burzliwym odejściu opuścił on również Armię (przynajmniej na razie w niej nie gra), potem założył swój zespół (Let's go rebel), po czym... słuch po nim zaginął. Tymczasem Kult w nowym składzie – dołączyli za Banasika Wojtek Jabłoński z gitarą i Jarosław Ważny z puzonem – nagrał dwie kolejne płyty studyjne. „Hurra” i „Prosto” miały być powrotem do dobrej formy po rozczarowaniach, jakimi okazały się „Poligono Industrial”, a jeszcze wcześniej „Salon Recreativo”. Czy wykonano zadanie? W dzisiejszym porównaniu płytowym chciałbym odpowiedzieć między innymi na to pytanie.


Przebojowość:
Kult jest takim zespołem, którego masa piosenek to potencjalne hity – melodie z reguły są lekko popowe i zapadają w pamięć, a szczerość tekstów Kazika podoba się ludziom. Oba porównywane krążki mają swoje przeboje – w „Hurra” piosenki takie jak Marysia czy Amnezja, „Prosto” – utwór tytułowy i Układ zamknięty. Jednak to nowsza płyta ma aż cztery teledyski (w porównaniu do jednego klipu ilustrującego Marysię), poza tym do jej popularności przyczyniła się zapadająca w pamięć akcja promocyjna. Tak więc pierwszy punkt wędruje do „Prosto”.

Filmik z akcji promocyjnej Układu zamkniętego

Teksty:
Poligono Industrial był pod tym względem raczej rozczarowujący. W porządku, jeżeli chodzi o formę, jednak treść pozostawiała trochę do życzenia. „Hurra” częściowo kontynuuje ten trend (szczególnie w piosence Nowe Tempa), niestety dodaje też nowe problemy. Najsłabszą stroną są nierzadko dosyć kiczowato brzmiące rymy i piosenki składające się w większości z jednej linijki tekstu (na przykład „My chcemy trzymać w garści świat”, albo „To nie jest kraj moich snów”). Natomiast na płycie z 2013 większość refrenów składa się niestety z jednej linijki powtarzającej się w kółko, do wad zaliczyłbym również banalność pewnym treści (dobrym przykładem są piosenki o byciu dziadkiem i o piłkarzu co nie chciał grać w reprezentacji). Mnie mimo wszystko bardziej przekonały teksty z najnowszej płyty – są zrozumiałe, czasem wręcz dosadne, w większości poruszają ciekawe tematy. Natomiast warstwę słowną „Hurry” uważam za bardzo słabą i osobiście wstydziłbym się śpiewać takie teksty. Drugi punkt dla „Prosto”.

Wokal:
Jak Kazik śpiewa, każdy słyszy. Ja sam uważam, że głos Staszewskiego jest znacznie ciekawszy, niż kilkanaście lat temu – niższy i głębszy, taki mam wrażenie pseudo operowy :) Korzysta z tych możliwości szczególnie na „Hurra”. Natomiast na „Prosto” ma szansę się wykazać trochę ostrzejszym i głośniejszym wokalem. Mógłbym na niekorzyść drugiej płyty przyczepić się do drobiazgów (niedopasowanie typu śpiewu do treści piosenek Mój mąż i Bomba na parlament), w sumie jednak właściwsze byłoby ogłoszenie w tej kategorii remisu.



Muzyka:
Melodie na „Hurra” są bardzo zróżnicowane – pojawiają się kawałki skoczne, spokojne, muzyka pogodna i bardziej dramatyczna. Dęciaki w większości grają unisono (Chociaż moim zdaniem trąbka i saksofon znacznie lepiej brzmią z waltornią, niż puzonem) i nie panują raczej nad innymi instrumentami, na plus można zaliczyć także użycie Banjo. „Prosto” to jednorodna stylistycznie płyta, w większości łagodna i zdominowana przez trąbki. Najjaśniejszymi punktami są dwa ostre utwory (Prosto i Układ zamknięty), reszta raczej się niczym szczególnym nie wyróżnia. Punkt dla Hurry.


Solówki:
Kojarzy ktoś w ogóle jakąś solówkę na „Prosto”? Nie słuchałem specjalnie obu płyt tuż przed przystąpieniem do pisania, więc albo pamięć mnie zawodzi, albo po prostu one są takie słabe, że w ogólnie nie weszły mi do głowy. A tymczasem na wcześniejszej płycie jest ciekawy saksofonowy akcent w Amnezji, czy piękna solówka na puzonie w Jutro wszystko zmieni się. Punkt zdecydowanie dla „Hurry”.


Przyjemność słuchania:
Kończąc pojedynek na poprzednim punkcie, mógłbym już teraz ogłosić remis. Są to albumy o podobnej jakości, „Hurra” ma lepszą muzykę a „Prosto” posiada lepsze teksty. Jednakże w tej ostatniej, najbardziej subiektywnej kategorii wygrywa jednak najnowsza płyta. Albumu z 2013 słucha się z przyjemnością, przez wszystkie piosenki można przelecieć bezboleśnie, nie pomijając żadnego utworu. „Hurra” niestety mimo różnorodności stylistycznej posiada również utwory nudne, smętne, takie, które osobiście omijam. Natomiast teksty są moim zdaniem kompletną porażką – nigdy na żadnej płycie Kazik nie pisał tak słabo! No i, w przeciwieństwie do drugiego albumu, piosenki niezbyt dobrze sprawdzają się na koncertach. W ostatniej kategorii „Prosto” zdobywa jeden punkt przewagi, tym samym zwyciężając cały pojedynek.

Wynik:
"Hurra"  3-4  "Prosto"

Podsumowanie:

Fakt, że z płyty na płytę jest coraz lepiej, niemniej to jeszcze nie powrót do wspaniałej formy. Być może porównywane dzisiaj krążki przewyższają „Poligono industrial”, lecz do poziomu „Salonu Recreativo”, czy tym bardziej „Ostatecznego krachu...” (jak opisywali to niektórzy recenzenci płyty „Prosto”) tym dziełom daleko. Jak rysuje się przyszłość? Otóż istnieją dwie możliwości – albo zespół wyrobi się i kolejne wydawnictwa trzymać będą poziom większości krążków, albo po prostu Kult powiedział już wszystko, co miał do powiedzenia i zespół dotrwa do końca kariery, nagrywając przeciętne krążki i odcinając kupony. Wierzę, że jednak ziści się ten pierwszy scenariusz!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz