Lady pank "Tacy sami" (1988)
Dzisiaj pierwszy
przełom w historii Lady Pank, zupełna zmiana brzemienia zespołu,
która okazała się bardzo dobrym powrotem na rynek muzyczny po
osławionym incydencie z udziałem Borysewicza. Przyznam, że to
jedna z moich ulubionych płyt formacji.
Godne uwagi utwory:
Tacy sami
Oglądamy film
John Belushi
Mała wojna
Zostawcie Titanica
Ratuj tylko mnie
Płyta
„Tacy sami” ukazała się w 1988 roku, a więc dwa lata po
premierze poprzedniej, moim zdaniem niezbyt udanej – LP 3.
Jednocześnie to chyba najbardziej przebojowa płyta Panków,
oczywiście zaraz po debiucie.
Rzeczy,
które odróżnia album od poprzednich, słychać już od pierwszej
piosenki. Przede wszystkim dosyć elektroniczne brzmienie
piosenek, mimo iż elektryk i akustyk oczywiście pojawiają się
od czasu do czasu, a wśród muzyków nagrywających ten album
znaleźli się dwaj gitarzyści. Po drugie, zupełnie nowy śpiew
Panasa, zdecydowanie bardziej poważny. Na trzech pierwszych płytach
ton jego głosu brzmi nieco komediowo i trochę ironicznie, czego nie można zauważyć w tym przypadku.
Trzecia
specyficzna rzecz – otóż na „Tacy sami” mniejszą rolę
odgrywa Andrzej Mogielnicki, a konkretniej... w ogóle nie ma jego
tekstów. Zastąpili go następujący autorzy: Grzegorz Ciechowski,
Zbigniew Hołdys, Marek Dutkiewicz (To co mam, Martwy
postój) oraz Jacek Skubikowski (Tacy sami). O ile teksty
pierwszego brzmią dosyć typowo i po „Ciechowsku”, o tyle bardzo
zaskoczył mnie Hołdys, którego wszystkie trzy teksty okazały
się bardzo dobre. Na wyżyny wzbija się szczególnie Mała
wojna, wspaniały utwór o niejednoznacznej wymowie, dosyć
poważny, zupełnie różny od tych, do których nas przyzwyczaił
(vide Ale w koło jest wesoło).
Jeżeli
chodzi o treść tekstów, pojawiło się znacznie więcej piosenek o
miłości, chociaż nie dominują one płyty tak, jak na przykład
na Międzyzdrojach. Ta i powyższe cechy sprawiają, że
krążek brzmi dość pop-rockowo. Nie przeszkadza mi to
jednak mianować „Tacy sami” jednym z lepszych dokonań
Borysewicza i spółki.
" (...) otóż na „Tacy sami” mniejszą rolę odgrywa Andrzej Mogielnicki, a konkretniej... w ogóle nie ma jego tekstów". Czyli żadnej roli nie odgrywa, a nie mniejszą. Nie zgadzam się też co do głosu Panasewicza - już na "LP3" śpiewał trochę inaczej, momentami bliżej tego albumu, niż dwóch pierwszych (np. "Ludzie z Marsa", "Twój każdy krok".
OdpowiedzUsuńPowyższe zdanie napisałem, co by uzyskać efekt zaskoczenia, jakby ktoś jeszcze o tym "niezwykłym fakcie" nie wiedział :) Ale faktycznie, mogłem zamiast "konkretniej" napisać "tak naprawdę".
Usuń