czwartek, 13 listopada 2014

Historia polskiego rock'n'rolla, cz.5

Poprzednie części cyklu
cz. 4 (boom polskiego rocka): http://tinyurl.com/lbwfykm
cz. 3 (muzyka młodej generacji): http://tinyurl.com/ktu6fd9
cz. 2 (początki cz.2): http://tinyurl.com/n64z65s
cz. 1 (początki cz.1): http://tinyurl.com/lj3oj7t

         1980-1989

"W powietrzu dziwnie pachnie punkiem punkiem!!!"


Ludzie szaleli na punkcie Maanamu, chodzili do Opola czy na inne festiwale, by posłuchać Lady Pank bądź innych zespołów. Tymczasem w swoich domach dorastali młodzi chłopcy, zbuntowani, a nie mogący wyrazić swego buntu wobec otaczającej ich rzeczywistości. W końcu jednak znaleźli miejsce, gdzie mogli wykrzyczeć swoje poglądy i ubierać się tak jak chcą, nie będąc przy tym narażeni na przemoc ze strony milicji, żulów czy innych porządnych ludzi. Tak jest, dzisiaj zajmę się muzycznym fenomenem, znanym jako polski punk! Przypomnę ludzi, którzy obalili komunę, kombatantów, dzięki którym możesz, będąc mężczyznami, zapuścić sobie długie włosy, czy nosić na uszach kolczyki.

Punk to w gruncie rzeczy przyspieszona wersja rock'n'rolla, więc i początki tego ruchu w Polsce wyglądały podobnie, jak trzydzieści lat wcześniej historia polskiego big bitu. Pierwszym polskim zespołem punkowym był Kryzys, jedna z kilku kapel założonych przez Roberta Brylewskiego. W pewnym programie telewizyjnym wystąpili oni w maturalnych garniturach, i chociaż grali dosyć grzecznie, to i tak wzbudzali swymi piosenkami gniew systemu. Program ten miał na celu ośmieszyć tę muzykę i przedstawić jej przedstawicieli jako niewychowanych dzieciaków. Kryzys był dla polskiego "śmieciowego" rock'n'rolla mniej więcej tym, czym Sex Pistols dla zagranicznego – przetarli oni szlaki, zrobili dziurę w murze, sprawili że mogły powstać nowe kapele.


Wszystkie te super popularne zespoły grające koncerty dla komunistycznych agentów siedzących w pierwszych rzędach, mogły sobie grać, punkowcy jednak nie chcieli tam się pokazywać. Chcieli posiadać własny festiwal. Swoją nisze polski punk znalazł między innymi na Róbrege, na Gdańskiej scenie Alternatywnej, a w końcu w Jarocinie. Do tego ostatniego punkowcy się dokleili (Jarocin związany był raczej z wykonawcami Muzyki Młodej Generacji), ale to właśnie z tym konkursem młodych talentów, do dzisiaj są kojarzone piosenki tego jarocińskie. W ramach festiwalu, w ciągu kilku lat jego istnienia, wystąpiło wielu artystów, na przykład po raz pierwszy pojawili się Robert Gawliński, czy Paweł Kukiz. Najważniejsze kapele Jarocina to (moim zdaniem) Dezerter, KSU, Siekiera, T.love Alternative (pierwsza kapela ironiczna, która była inspiracją dla takich gwiazd lat 90 jak Big Cyc i Piersi). Największym szacunkiem darzę oczywiście Kult, zespół, który nie chciał brać udział w konkursie, pojawił się na Jarocinie dopiero jako ”gwiazda”. W latach 80 grupa Staszewskiego popełniła kilka ikonicznych utworów – Polskę, czy Arahję.

Polski punk wywarł ogromny wpływ na naszą muzykę, ale również kulturę i obyczaje. Z początku wszyscy ci młodzieńcy w dziwnych strojach, z wyglądem całkowicie odbiegającym od ówczesnego kanonu, byli pogardzani i traktowani jak śmiecie. Wkrótce jednak muzyka ta zdobywała coraz większą popularność. Wiele dzisiejszych klasycznych zespołów rockowych, zaczynało jako punkowcy, bądź inspirowała się tego typu twórczością.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz