sobota, 8 listopada 2014

„Tak bardzo, bardzo kocham Cię” - Małżeństwa, romanse, związki polskich muzyków rockowych.

źródło: nocoty.pl

Słynne stwierdzenie „seks, drugs and rock and roll” wyraża raczej wyobrażenia ludzi o stylu życiu muzyków rockowych, niż stan faktyczny. Z tym przygodnym seksem z każdą fanką, która się nawinie, to gruba przesada – ludzie Ci są zbyt zajęci muzyką, aby jeszcze znajdować sobie kochanki (trochę inaczej jest z używkami, niemniej prędzej czy później wykonawcy uświadamiają sobie ich zgubny wpływ). Oczywiście świat nigdy nie jest czarno-biały, więc na jednego Micka Jaggera, który to dziewczyny i kochanki zmienia jak rękawiczki, przypada jeden James Hetfield, wierny małżonce od około 20 lat.
Tak naprawdę wśród wykonawców możemy – tak jak w każdej grupie – znaleźć wiecznych kawalerów, wiernych małżonków, czy ludzi którzy po latach szaleństw postanowili w końcu się ustatkować. Wspomniałem przed chwilą o muzykach zagranicznych, dalsze przykłady chciałbym jednak oprzeć na polskim rock'n'rollowym podwórku. Przygotujcie się więc na pasjonujące historie z życia wzięte, rodem z newsów na Pudelku (może trochę przesadzam, ale faktycznie, część zawartych tutaj informacji zaczerpnąłem właśnie z takich źródeł :)

Weźmy takiego Grzegorza Ciechowskiego, naszego poetę, który tak sugestywnie opisywał fizyczną relację między dwojgiem ludzi. Facet miał w sumie trzy kobiety – kilka lat małżeństwa z Muchlińską, potem głośny i długi romans z Małgorzatą Potocką, a pod koniec życia ślub z Anną Wędrowską. Ostatnio Potocka napisała książkę, gdzie opisuje lata partnerstwa z Obywatelem GC i różne pikantne szczegóły ze wspólnego życia. Nie czytałem owej pozycji, bo guzik mnie obchodzi, gdzie i co oni tam nawzajem robili. O tym, że Ciechowski w końcu zamarzył o stabilizacji, niech świadczy fakt, że w ciągu 7 lat drugiego małżeństwa doczekał się aż trójki dzieci, podczas gdy z Potocką miał tylko córkę Weronikę. Ostatnio obie partnerki Obywatela toczyły ze sobą spór, którą z nich on bardziej kochał, to znaczy – która ma większe prawa do jego majątku :) Przykład Grzegorza z Ciechowa należy do tych bardziej ”hardcorowych”. Najczęściej muzycy rockowi z Polski mieli dwie żony, bądź całe życie są wierni (mniej lub bardziej) jednej kobiecie.
Janusz Panasewicz ożenił się w 1980, obecnie jest rozwiedziony, jednak ma stałą partnerkę, doczekał się aż czterech synów – Wojciecha, a także bliźniaków Brunona i Juliusza. Napisałem czterech? No właśnie, kilka lat temu okazało się, że Panas ma nieślubne dziecko z kochanką ze Stanów Zjednoczonych. Przez długi czas ani fani, ani media nie miały o tym pojęcia, chociaż pierwsza wskazówka pojawiła się na okładce płyty ”Na Na” z... 1994 roku. Otóż napisane tam było, że piosenkę Młode orły zespół dedykuje ”Karolinie i Olivierowi”. Romans trwał, podczas gdy wokalista Panków mieszkał w Chicago (jego zespół zawiesił wtedy działalność), po powrocie do kraju ich miłość się skończyła, do dzisiaj mają jedynie sporadyczne kontakty.
Jego najsłynniejszy kolega z Lady Pank, Jan Borysewicz, zawarł dwa małżeństwa, doczekał się dzieci, a nawet wnuków. Natomiast od czasu do czasu widzę na Pudelkach artykuły o tytułach w stylu ”Borysewicz z nową dziewczyną”.
Inny wokalista zespołu zaliczanego do nurtu ”dinozaurów”, Krzysztof Cugowski z Budki Suflera, również miał dwa ożenki, z drugą kobietą żyje do dziś (poznał ją również w Ameryce, podczas trasy Budki Suflera w USA). Natomiast jego koledzy z zespołu – Romuald Lipko i Tomasz Zeliszewski – przez całe swe życie pozostali wierni jednej. Jeśli chodzi o jeszcze inne postacie związane z Budką, piosenka Jolka, Jolka, pamiętasz to historia autentycznej miłości między twórcą tekstu Markiem Dutkiewiczem, a pewną Jolantą, żoną literata. Romans ten nie trwał zbyt długo, autor Jolki dzisiaj ma inną partnerkę.
Czy istnieją polscy wykonawcy, wierni od zawsze jednej i tej samej? Oczywiście, że tak, pokusiłbym się o stwierdzenie, że takich jest zdecydowana większość. Natomiast, czy istnieją małżeństwa rockowców bez żadnych skaz, romansów, problemów? Oczywiście, że nie, ale znajdziecie takie wśród ”zwykłych par”?

Najbardziej sensacyjna wiadomość o 
Kaziku - jego żona nosi czerwone rajstopy!!!
(news prosto ze strony Faktu)
Z pewnością najbardziej blisko takiego ”ideału małżeństwa” dotarł związek pary Anny i Kazimierza Staszewskich. Mimo różnych doświadczeń i problemów, o których Kazik nie wstydził opowiadać w wywiadach, czy swoich tekstach, ich miłość zardzewiała. Mają dwóch synów, doczekali się nawet dwójki wnuczek. Co ciekawe, mimo iż pobrali się dosyć wcześnie, nie od razu było takie pewne, że będą razem. Staszewski był bardzo nieśmiały do kobiet i jego przyszła żona musiała o niego zabiegać, jednak wtedy Anna miała już chłopaka. Związkowi pomogło to, że narzeczony... poszedł do wojska! Ciekawe jak musiał się czuć, kiedy otrzymał przepustkę, a jego ukochana była już z innym.
Nieco inaczej swoje małżeństwo traktował Muniek Staszczyk. Mimo tego, iż od lat żyje z Martą, w trakcie wspólnego życia nie obyło się, jak sam Zygmunt przyznawał w wywiadach, bez różnych kryzysów. Nie chcę pochopnie mówić, że były jakieś zdrady seksualne, niemniej na okładkach płyt T.Love pojawiały się czasami nazwiska tajemniczych kobiet, np. Mallory, ostatnio Menora Bentz (na płycie ”Old is gold” opisywana jest ona jako inspiracja dla takich piosenek jak 2005, czy Moja kobieta, czyli utworów opisujących romans).
Innym dobrym przykładem zgodnego małżeństwa z pewnością będzie Monika Gawlińska i jej partner, wokalista Robert Gawliński, o którym Krzysztof Skiba kiedyś powiedział Wojciechowi Cejrowskiemu mniej więcej, że śpiewa same piosenki o tym, jak bardzo kocha żonę. Oczywiście i w tym przypadku nie obyło się przez te wszystkie lata bez kryzysów. Kiedyś, za karę za swoje wybryki, wokalista dostał od swojej ukochanej nożem w du... pośladki. Podobno bardzo szybko się pogodzili.
Mógłbym wymienić pewnie jeszcze więcej przykładów, niemniej w większości ograniczyłoby się to do imion i nazwiska par, bo też nic sensacyjnego, żadnych historii rodem z Pudelka, o tych związkach nie można napisać. I pewnie bardzo dobrze, bo może to znaczyć, że nadal bardzo się kochają.

Ogólnie, małżeństwa ”rockowe” okazują się znacznie bardziej trwałe czy, niż związki choćby wśród polskich aktorów, czy celebrytek popowych. Wiele z nich mogą stanowić dobry przykład dla szarych ludzi. Absolutnie nie zgadzam się z tym, że rock'n'rollowy świat to wyłącznie kraina zepsucia, zdrad i przygodnego seksu. Jak już pisałem, te wszystkie niekoniecznie moralne historie, zdarzają się w różnych ”zwyczajnych” małżeństwach.

Linki:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz