Dzisiaj czas na pierwszą
część zestawienia moich ulubionych piosenek Kultu. To dla mnie
zespół szalenie istotny, uwielbiam wiele ich piosenek i z pewnością
mógłbym zrobić top 30, a nawet top 50 utworów Kultu. Zdecydowałem
jednak, że podzielę to zestawienie na dwie części.
Pierwsza część nazwałem ”Studyjną”. Pozwoliłem sobie na następującą
selekcję – na listę wejdą utwory, które bardziej podobają mi
się w wersji płytowej, niż na koncertach, bądź takie, które w
ogóle na setlistach się nie pojawiały (ewentualnie pojawiały się
bardzo rzadko / w ogóle nie słyszałem ich w wersji na żywo).
Spodziewaj się więc kilku niedocenianych i zapomnianych
kawałków. Jak zwykle wybrałem każdą piosenkę z
innej płyty,
Standardowo linki do
top 10 (wprost z kanału wydawcy SP Records, można
więc ich słuchać 200% legalnie) znajdziesz poniżej:
Natomiast jeżeli chcesz poznać moją opinię na temat poszczególnych piosenek, zapraszam
już teraz na szczegółowe omówienie wszystkich pozycji z top 10 utworów zespołu Kult.
10 Miejsce. TDK Kaseta.
Miał być Kult studyjny,
a tutaj miejsce dziesiąte należy do piosenki, która ukazała się
na koncertowym ”Tan”. Nie mogę jednak zamieścić TDK Kasety
w części koncertowej zestawienia, a to dlatego, że pozostałe
wykonania live straciły coś z klimatu i atmosfery wersji płytowej.
Rewelacyjnie brzmi refren ”kaseta” wykrzykiwane w kółko przez
Kazika :)
9 Miejsce. Jutro wszystko
zmieni się.
Bardzo przyjemna
piosenka, porzucona (na koncertach) przez zespół Kult tuż po
wydaniu ”Hurry”. Tekst opowiada o nowym życiu – chociaż niektóre
rymy są niezbyt udane (”Politycy z potylicy / i wojskowi z
zagranicy”), jednak całość ma swój niewątpliwy urok.
Największą natomiast wspaniałością tej piosenki jest genialna
solówka na puzonie. Jarosław Ważny pokazał w tym utworze, że
jego instrument może grać
niemal tak fajnie, jak waltornia.
8 Miejsce. Sen Bruna S.
Utwór z bardzo
niedocenianej płyty ”Salon recreativo” (na tegorocznym występie
w Dublinie Kazik porzucić wykonanie Najbardziej chcianego bandyty
w Polsce, mimo iż ten został
umieszczony na setliście kartkowej). Posiada dziwny,
surrealistyczny tekst, moim zdaniem zbliżony atmosferą do
twórczości Schulza, chociaż Kazik zarzeka, że czerpał z niego
inspiracji. Klimatu dopełnia oczywiście muzyka, gdzie szczególną
uwagę zwraca gra trąbki. Podczas gdy zwrotki to spokojna melodia, w trakcie refrenu utwór niespodziewanie nabiera dynamiki. Tam też
został użyty jeden z moich ulubionych efektów – nałożenie na
siebie dwóch wokali, śpiewających inny tekst.
7 Miejsce. Yvette.
Jest to całkowicie
wymyślona historia, ale Kazik śpiewa bardzo przekonująco, jakby
naprawdę znał i przyjaźnił się z dziewczyną o imieniu Yvette.
Piosenka, w której tekst dominuje nad muzyką.
Niemniej jakaś melodia
występuje. Nagranie rozpoczyna się od partii gitary nieelektrycznej,
potem wchodzą grające już do końca klawisze. Gdzieś tam
wybrzmiewa delikatna melodia waltorni. Pod koniec piosenki występuje
prosta i niezbyt zachodząca w pamięć solówka na elektryku.
6 Miejsce. Bracia.
Piosenka z ”Poligono
Industrial”, zaskakująca podobnie jak cały krążek. To chyba
najbardziej różnorodna, jedna z najdłuższych kompozycji zespołu
Kult. Pomimo tego, iż bardzo dynamiczna nie jest, to jednak ani
przez chwilę nie nudzi.
Również wokalnie i
tekstowo Bracia mocno się wyróżniają. Pojawiają się rozległe
partie rapowane i tylko pierwsze zwrotki (”Bracia, pora zbierać
się”) oraz końcówkę można by określić jako ”kwestie”
śpiewane. Sam tekst nie opowiada żadnej konkretnej historii, to
raczej zlepek niepowiązanych ze sobą wersów (partia ”Jedna pani
drugiej pani...” czy ”Miasto płonie i rotunda też...”).
5 Miejsce. Ja Wiem to.
Jeden z najostrzejszych
utworów w wykonaniu Kultu, z najbardziej chyba mrocznym i
pesymistycznym tekstem Staszewskiego. Opowiada o gnieździe skażonym
złem i zepsuciem (jako żywo przypomina obecną sytuację w Polsce,
chociaż Kazik mówił, że nie o to mu chodziło). Podobnie jak
wiele piosenek z ”Ostatecznego krachu”, użyto tutaj samplerów,
wcale nie łagodzą one jednak wymowy i ostrości Ja wiem to.
4 Miejsce. Bliskie
spotkanie...
Utwór z genialnej płyty
”Muj Wydafca”, muzycznie najlepszy z całego krążka. Tym razem
piosenka w stylistyce jazzowej. Obowiązkowo pojawia się instrument
dęty, klawisz, czy charakterystyczna jazzowa gra perkusji.
Tekst opowiada o
spotkaniu człowieka i przedstawiciela obcej cywilizacji. Kosmita przedstawiony w
tekście różni się znacznie od wizerunku utrwalonego w popkulturze
– ten brzydzi się przemocą i dziwi, że wojna na niebieskiej
planecie to dochodowy interes. Kazik sugeruje, że w porównaniu
między ziemianami i obcymi, to właśnie ufoludki mogliby okazać
się bardziej ”ludzcy”.
3 Miejsce. Nie dorosłem
do swych lat.
Piosenka wykonywana
oryginalnie przez Stanisława Staszewskiego. I jeżeli poprzednie
miejsce należy do jednego z lepszych muzycznie utworów Kultu, Nie
dorosłem do swych to mistrzostwo i majstersztyk. W piosence
zostało wykorzystanych mnóstwo instrumentów, oprócz standardowych
również fisharmonia, czy ”próbka”. Co ciekawe, jeden z nich
jest tak dobrze ukryty, że nawet członkowie Kultu nie pamiętają,
w którym miejscu kompozycji go umieścili. Dzięki Kazikowi i spółce
piosenka zyskała niesamowitą aranżację, natomiast genialny tekst
zawdzięczamy Stanisławowi.
2 Miejsce. Czarne słońca.
Jeden z tych utworów,
które brzmią genialnie na płycie, ale koncertach straciły całą
swą moc. Wyjątek stanowi tu wersja bez prądu, gdzie dodano
klimatyczną partię na trąbce. Wątpię, aby waltornia brzmiała
tutaj równie dobrze.
Mówiąc Czarne
słońca, myślę przede wszystkim o genialnym Januszu
Grudzińskim. Jego pełna napięcia partia klawiszy przeszła już do
kanonu charakterystycznych melodii zespołu Kult. Oprócz klawiszy, w
kompozycji grają rolę również inne instrumenty, głównie gitara
elektryczna.
1 Miejsce. Wolność.
Kazik uważa, że wersja
płytowa jest zbyt powolna, dlatego podczas koncertów zaczęto Po
co wolność grać znacznie szybciej. Moim zdaniem ta wersja
brzmi gorzej. Na krążku ”Kaseta” jest wystarczająco
dynamicznie, nie wiem więc skąd to kombinowanie. Jednak, powiem wam
szczerze, muzyka w tej piosence nie jest dla mnie najważniejsza.
Tekst okazuje się genialny
(szczególnie pod koniec), zarówno jeżeli chodzi o formę – dobór
słów, rymów, wersów, jak i treść. Absolutnie najlepszy liryk na
”Kasecie” (powstał dużo wcześniej, po prostu cenzura nie
pozwalała go umieścić na płycie), aktualny w chwili powstania,
ale również w dzisiejszych czasach. Pewnie pozostanie prawdziwy w
dalekiej przyszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz